Z Podlasiem związana jest od zawsze. Pochodzi ze wschodniej części regionu, z tzw. ,,bramy do puszczy” – Hajnówki, na której terenach, w okolicznych wsiach, często spotykało się drewniane domy w zabudowie szeregowej z okiennicami i licznymi zdobieniami. Poznajcie Panią Ewę Korniluk – Królewnę z drewna oraz jej świat.
Dziadek Pani Ewy, Aleksy Kuczyński, był rzemieślnikiem, stolarzem. Wyplatał kosze z wikliny, robił okiennice, grabie i miotły. Wycinał tez piłą laubzegową, małym nożykiem i cienkim brzeszczotem właśnie nadokienniki. Każde wakacje spędzane u dziadków naznaczone były nieśmiałym podpatrywaniem tej sztuki. Jako mała dziewczynka nie do końca interesowała się tymi zajęciami, ale upływający czas pozwolił jej wrócić do wspomnień. W dawnych czasach wycinanki były przeznaczone do handlu wymiennego, a dziadek Pani Ewy często robił je komuś w zamian, za coś przydatnego w jego gospodarstwie. Do dziś uchowały się szablony z których wycinał właśnie zdobienia.
Dziadek Pani Ewy, Aleksy Kuczyński, był rzemieślnikiem, stolarzem. Wyplatał kosze z wikliny, robił okiennice, grabie i miotły. Wycinał tez piłą laubzegową, małym nożykiem i cienkim brzeszczotem właśnie nadokienniki. Każde wakacje spędzane u dziadków naznaczone były nieśmiałym podpatrywaniem tej sztuki. Jako mała dziewczynka nie do końca interesowała się tymi zajęciami, ale upływający czas pozwolił jej wrócić do wspomnień. W dawnych czasach wycinanki były przeznaczone do handlu wymiennego, a dziadek Pani Ewy często robił je komuś w zamian, za coś przydatnego w jego gospodarstwie. Do dziś uchowały się szablony z których wycinał właśnie zdobienia.
Czas dojrzewania, studia, dzieci i praca zawodowa na kilkanaście lat uśpiły jej ciekawość w tej materii… aby powrócić ze zdwojoną siłą! W 2012 roku przypadł jej w spadku stary domek na wsi. Rozpoczynając kapitalny remont chaty, ozdoby były w tak w fatalnym stanie, że rozpadały się w rękach. Trzy czy cztery warstwy różnokolorowej farby olejnej, wpływ wieloletnich warunków atmosferycznych nie pozwolił na ich ponowne umieszczenie. Kilka lat (nie było tak rozwiniętych informacji w sieci) szukała osoby, która zajmuje się ,,vyrezką” bo tak nazywa się ten fach.
Jej objazdy okolicznych wsi nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Nikt nie chciał się podjąć odwzorowania wzorów, nawet z gotowych szablonów twierdząc, że to żmudne i mało dochodowe zajęcie. Sezon letni na wsiach to przecież praca w polu i na gospodarstwie.
Przez swój upór trafiła wreszcie na Pana Aleksego ze wsi Wojszki a spotkanie z nim zaowocowało jej dzisiejszą pasją. Pan Aleksy przypominał jej jak to było kiedyś, pokazał tajemnice tej specjalizacji i w sumie zachęcił do działania. Najwyraźniej był zdumiony, że kobieta chce to robić, ponieważ cały czas myślał, że zdobywa wiedzę dla znajomego.
Pierwsze nieudolne zdobienia wykonywała dla siebie. Później, dopracowane, dla znajomych i sąsiadów. Przełomem było bliższe przedstawienie się na grupie fb, zrzeszającej miłośników wsi. Wymagało to odwagi. Dzisiaj wzory pozyskuje najczęściej z literatury, zdobywa je też ze starych chat, fotografując i odrysowując nieznane jej motywy. Inspiracje są także często przysyłane jak i przywożone przez znajomych, z ich własnych okolic. Częścią z nich podzielił się również Pan Aleksy. Jest więc w czym wybierać! Największą popularnością cieszą się motywy ptaków i roślin, kwiatów i delikatne zawijasy. Każda podróż w poszukiwaniu nowych wzorów jest dla Pani Ewy odstresowaniem, nie wspominając o samym procesie tworzenia. Jak sama mówi: Czuję, że lubię to co robię!
Zdjęcia wykonano w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej.